To już piąty prom w trakcie tego wyjazdu, buja mocno mimo ładnej słonecznej pogody. Codziennie robimy kilkadziesiąt czasem kilkaset kilometrów drogami często słabej jakości, górzystymi czasami w słońcu ale bywa że w deszczu. Dotąd licznik wskazuje 2600 km, rożne wyspy każda ma swój indywidualny charakter, wszystkie częściowo górzyste a częściowo nie. 

Wczesne pobudki i zwykle 6 godzin snu, ciągła zmiana miejsca powoduje lekki mętlik i problem ze skupieniem myśli. Ruch na drodze, plaże, słońce, duży turystyczny skuter z dodatkowym sporym bagażem ale nie ma kiedy się zastanawiać nad zmęczeniem, jest to fajny reset dla głowy. 

21 dni miała trwać cała podróż, będzie o jakieś 7 dni dłuższa. Nie mamy z tym problemu, przypuszczaliśmy ze może tak być a nawet powinno bo to spontaniczny wyjazd. Był tylko ogólny zarys czasowy i miejsc a właściwie wysp do odwiedzenia, bez żadnych rezerwacji i konkretnych planów. Przed nami jeszcze Lombok ale to już chill i plażowanie, planujemy leniwie przesiedzieć tydzień i odpocząć, może nadgonić trochę materiałów i relacji z podróży bo mamy tego całkiem sporo. Po 3 tygodniach aktywnego jeżdżenia ciężko odgrzebać z pamięci nawet wczorajszy dzień – jakby ktoś wcisnął reset. Teraz przyda się wreszcie mały dziennik wyjazdowy z krótkimi notatkami. 

5 wysp to podróż przez góry, wulkany, dżunglę ale tez wioski pola ryżowe i kokosowe plantacje. Każda oprócz specyficznej pięknej przyrody, ma wspaniałych mieszkańców i odrębna kulturę, religię i specyficzną dla siebie architekturę. Hinduizm balijski do którego już zdążyliśmy się mocno przyzwyczaić i który można powiedzieć że znamy, dalej muzułmanizm nadal będący pewnego rodzaju zagadką ale już nie taka jak przy pierwszym bliższym kontakcie i wreszcie chrześcijaństwo na Flores nie różniące się niczym od europejskiego ale po hinduizmie i musli dające nowe refleksje.

Wracając na Lombok czujemy się trochę jak u siebie. Byliśmy tu już kilka razy, za pierwszym jakieś 10 lat temu i było to dla nas mocne doświadczenie, zarówno ze względu na piękne plaże i tropikalny klimat jak i religię. Jeżdżąc teraz po miejscach w których wówczas jeździliśmy widzimy jak świat pędzi do przodu. Autostrady a jeszcze dekadę temu były szutrowe lub wąskie asfaltowe dróżki. Kuta Lombok – stolica turystyczna na południowym wybrzeżu – miała wtedy dwie drogi na krzyż, obecnie roi się od hoteli a dojazd do niej jest 4 pasmową autostrada. Tylko jeszcze na poboczach pozostały gdzieniegdzie bambusowe lub drewniane chatki w których żyli zwykli rolnicy lub rybacy. Cóż trzeba pędzić dalej przed siebie, bo jest już późno..

By K&P

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *