Pulau Bedil, Karamat, Timudung and Saridi islands, północne wybrzeże Sumbawy

Stare popękane betonowe molo brzydkie ale wciąż używane przez rybaków. Przy nim nieduże łódki, plątanina sieci, szara i nieładna plaża. Rześki poranek, niebieskie niebo, nawet wulkan Rinjani daleko na Lombok jest dobrze widoczny. W Pukat Utan o tej porze nie dzieje sie wiele, rybacy już na morzu, a dziecia w szkole, jedynie kobiety krzataja się koło domów.

Cisza i spokój tylko jedna łódź w oddali a na niej dwóch typów, zbliża się szybko. Wczoraj w wiosce nietypowe wydarzenie bo ktoś rozpytywał o łódź do wynajęcia. Potem siedzieli pod sklepem, dzieciaki się zbiegły. Gadali z jednym takim, mówił że ma łódź i ogarnie temat. Ściemniał – łódź należy do Abdula – ale to bez znaczenia, dobrze że już są na miejscu.

W oddali wysepka, a za nią kolejne dwie, ta z przodu malutka z białym piaskiem cała w palmach kokosowych. Abdul trzyma ster a Panji jest kierownikiem wycieczki “najpierw namorzynowy las a potem ogarniemy resztę…”

(…) Resztę ogarniemy jednak najpierw a potem ten las, próby głębokości wykonane wiosłem wykazały mieliznę. W czasie odpływu poziom robi się za niski aby wpłynąć w namorzyny, można zaryć dnem o rafę i utknąć na dłużej. Obok są inne wyspy, Tiumudang wygląda zachęcająco, ładna plaża i sporo roślinności dalej…


Wysypy Pulau Bedil, Karamat, Timudung, Saringi  leżą na północy od Sumbawy i nie ma tu w ogóle rozwiniętej turystyki, ostatnie jej ślady były widoczne na zachodnim wybrzeżu. Trzeba wykazać się kreatywnością i determinacja żeby zorganizować łódź, nawet nocleg jest wyzwaniem, nie klepnie się nic przez booking lub agode ani żadne inne takie, tu nie ma hoteli. Google też niewiele wie o tym miejscu.

Woda jak zawsze fajna czysta i w ładnym kolorze nie wiem czy seledynowy to czy turkusowy ale ta głęboka jest na pewno niebieska. Przy wyspach płytka i spokojna, na plażach muszle giganty bo niektóre mają po pół metra. Takich wielkich nie spotyka się nigdzie indziej, to muszle przydaczni. Nie można ich przywozić do Europy która dzielnie chroni świat przed ostateczną zagładą, można natomiast je wywozić bo tu ich to grzeje. Maja tego po uszy a lokalni zwykle robią z nich popielniczki.

Rafa w pobliżu jest ładna, słońce grzeje a promienie załamują się na małych falach tworząc te charakterystyczne jasne smugi na dnie. Rozgwiazdy giganty i jest ich dużo, są też wielkich jeżowce – czarne duże kule z kilkudziesiecio centymetrowymi kolcami do okola i małą czerwona mordką. Rzadkie gatunki jak mureny schowane w jamach z otwarta gębą jakby miały zaraz zaatakować, poza tym kolorowe rybki, rośliny i ukwiały.

Pulau Bedil jest malutka i cała w palmach kokosowych małych i dużych. Rzucają charakterystyczne dla siebie cienie na piasku i trzepocą na wietrze dodając dynamiki. Wygląda to fajnie, takie widoki nigdy się nie nudzą i zawsze robia wrażenie wprowadzając w błogie uczucie. Pangi ma przeciek że ktoś kupił tą wyspę w całości i będzie hotel budował, to możliwe, tu takie rzeczy się zdarzają, szkoda. Z wyspy widać północe wybrzeże Sumbawy i pasmo gór. Mają okolo 1800m i ciągną się przez kilkadziesiąt kilometrów wzdłuż wyspy. Tamte tereny są mało zamieszkałe i praktycznie nie ma tam dróg. Dopiero na południowym brzegu biegnie trasa znacznie węższa od tej na północy.

Wyspa Saringi porośnięta jest cala namorzynowym lasem, drzewa są niskie bo niestabilny morski piasek i fale nie pozwalają na więcej. To dziwne zjawisko las na wodzie, ładne miejsce ale nie daje tyle radochy co plaża. Cisza i spokój kiedy jest się już w środku, kanał wygląda jak rzeka choć to dalej ocean, pozwala przepłynąć na druga stronę w czasie przypływu. Na końcu tej “leśnej rzeki” widok wprost na otwarty ocean, to robi wrażenie. To miejsce daje szczegolną radość bo to dzikie wyspy, nie ma tu turystów.


(…) Czas płynie wolno i leniwie, Abdul to czuje doskonale drzemiąc w cieniu przy każdej okazji. Słońce już nisko, wyspany odpalił silnik i ciśnie w stronę brzegu.

Szare molo, dzieciaki skaczą do wody i bujają się na stabilizujących poprzeczkach łodzi. Pukat Utan rano puste, wieczorem ożywa. Rybacy grzebią przy łodziach i sieciach, uśmiechnięte muzułmanki rozdzielają ryby do koszy, wykonują swoje codzienne zajęcia ale nie wyglądają na znudzonych. Tak żyją na tym małym, betonowym, rybackim półwyspie, z jednym sklepem w centrum i nawet im się nie chce pływać na kokosową małą wysepkę pełną zieleni z uroczymi widokami.

By K&P

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *