Biała kropka na horyzoncie dokładnie na wprost łodzi wygląda tajemniczo i ekscytująco. Z tej odległości widać zarys drzew i słomiany dach.
Bambusowe długie boje stabilizujące łódkę wbijają się w fale chlapiąc, dają wrażenie rześkiej bryzy. Wiatr przyjemnie chłodzi a małe zadaszenie z miejscem na ofiary daje cień i dodaje klimatu. Mały silnik generuje sporo hałasu, ale rozpędza tradycyjną indonezyjską łódź do granic wytrzymałości. To napęd i ster jednocześnie. Ari pilnuje kursu na wyspę, wygląda jak prawdziwy kapitan kiedy tak dumnie patrzy przed siebie w pilotkach na nosie siedząc prawie na silniku. Wczoraj wyglądał jak chłopiec gdy czyścił łódź stojąc po kolana w wodzie. Trzeba mieć trochę szczęścia żeby za pierwszym razem trafić na kogoś kto akurat ogarnia transfery na wyspy.
Zachodnie Lombok jest mało turystyczne, nie ma tu wielu zorganizowanych biur, trzeba samemu zorganizować transfer u lokalnego sternika z łodzią lub w hotelu których jest tu garstka. Jedyne miejsce przy plaży oferujące wycieczki bywa często zamknięte zwłaszcza w niskim sezonie.
Island hopping lokalna łodzią to najlepszy sposób na spędzenie czasu na wschodnim wybrzeżu Lombok. Wyspy Gili Kondo leżą blisko, widać ich zarys z plaży Pantai Kondo mimo ze są płaskie. Oddalone o jakieś 3 km od Lombok, dookoła płytka woda i piękną rafa koralowa, wyglądają jak z filmów przyrodniczych i kuszą białym piaskiem. Nie są zamieszkałe poza Gili Pasaran, na niej znajduje się małe gospodarstwo.
Chata ze słomianym dachem to rzadki widok, schowana w cieniu kilku drzew, z dużą werandą na której widać sylwetkę gospodarza. Słońce w zenicie to pora odpoczynku, za domem ciągną się pola zaorane ale nie obsadzone lub jeszcze nic nie powschodziło. Gili Pasaran ma piękną plażę która właściwie oplata wyspę. Potrzeba jakieś 10minut aby zatoczyć koło wokół niej i po drodze napotkać jedynego mieszkańca, obok jego domu jest całkiem spore pole, prowadzenie gospodarstwa bez prądu i wody musi być ciężkie.
Oddalona o 200m na południe Gili Lamp jest podobnej wielkości jak Pasaram ale ma bardziej owalny kształt. Tu również plaża ciągnie się dookoła, tym razem nie ma mieszkańców ani rolnictwa, w jej centralnej części są trawiaste tereny i kilka drzew. Jedyna infrastruktura to mała wiata ze słomianym dachem przy plaży. Lokalna młodzież rozbija tu często namioty i nocuje na dziko.
Gili Kapal to najmniejsza wśród wysp Kondo, właściwie to biały skrawek plaży o długości 20 metrów który pozostawia niezapomniane wrażenia. Wygląda jak klasyczna bezludna wysepka z pocztówki lub memów, nie ma tu nic poza muszlami szelestem fal i płytką wodą o seledynowym kolorze.
Ostatnia z Gili Kondo oddalona o kilometr od nich to rozległy namorzyny las. Gili Petagan nie ma typowego lądu, za to można wpłynąć między namorzyny o ile jest przypływ i wystarczający poziom wody. W przezroczystej płytkiej wodzie widać duże rozgwiazdy i jeżowce, wyróżniają sie na tle białego dna. Po zgaszeniu silnika świetnie słychać śpiew ptaków, zielone namorzyny na seledynowej wodzie, cisza i spokój.
Gili Kondo leżą niedaleko północno zachodniego wybrzeża Lombok. Są całkowitym przeciwieństwem znanych i turystycznych Gili Air Meno i Trawagangan leżących po przeciwnej stronie Lombok. Brak turystów, sama natura którą trochę psuje elektrownia widoczna w oddali na wybrzeżu Lombok ale z tej odległości jest nieznaczącą i przypomina raczej aquapark ze zjeżdżalniami.
Island hopping po przepięknym archipelagu Kondo. Urocze malutkie wyspy po wschodniej części Lombok, jedna jest mikroskopijna, dwie niezamieszkałe, na trzeciej jest jeden dom w naturalnym stylu oraz pola uprawne w centrum wyspy. Najmniejsza wyspa ma około 100m2, jest to praktycznie jedna duża plaża.
Gili Pasaran (pole i jeden budynek w lokalnym stylu), Gili Lamo, Gili Lendangbelo (mikroskopijna) oraz lasy namorzynowe: Gili Telon, Petagan Mangrove, Lampu