Ścieżka prowadzi za starą drewnianą zabudową ciągnącą się wzdłuż plaży. Palmy kokosowe dodają jej uroku, nie ma ich dużo ale wystarczająco. Drzwi otwarte na przestrzał w każdym ze zlepionych bliźniaczo podobnych knajp, widać że po drugiej stronie jest ocean, widać że jest klimat, jest nieźle.

Ostatni zasłaniający widok budynek, dalej ścieżka prowadzi wzdłuż małego klifu, dwa metry poniżej jest już plaża, długa, biała, wygląda świetnie z tej perspektywy, nieco z góry. Tu zielona trawa i palmy wychylające się w stronę oceanu i plaży, tam jasny piasek. Gdzieniegdzie schodki drewniane w dół.

Skłony, przysiady, pompki, smukła dziewczyna robi gimnastykę stojąc na pomarańczowo zielonej desce surfingowej, obok na leżaku jej koleżanka z książką, pod bambusowym parasolem idzie wysiedzieć w ten upalny dzień.

Z plaży knajpki wydają się znacznie wyższe, mają tarasy na drewnianych palach, wyglądają jakby miały się zaraz zawalić. Widok z nich wprost na ocean, w środku tylko niezbędne wyposażenie. Drewniany blat na postawienie kokosa lub kawę, minimalistyczne krzesła i dach dający cień, nic więcej tu nie potrzeba poza drewnianymi schodami przypominające drabinę niezbędną żeby wejść od plaży. Motywy surferskie pasują do tego minimalistycznego wystroju, deski przy wejściu, na tyłach, te starsze już nie używane są pod dachem.

Czas stoi w miejscu, każdy wpatrzony naprzeciw w horyzont, małe punkty pojawiają się i znikają, surferzy, naprawdę daleko ich wywiało, trzeba mieć charakter. Siedzą na desce i czekają na możliwość pięciosekundowego ślizgu po fali.

Chwyciła deskę pod rękę, to chyba koniec rozgrzewki. Droga do wody z dwumetrową dechą pod pachą jest już sporym wyzwaniem, zmaganie z falami jest chyba jednak gorsze. Przy plaży płytka woda i rafa, nieładna, nic specjalnego. Takie warunki utrudniają pływanie i kąpiel ale dla surferów nie stanowią one problemu, i tak na tym przybrzeżnym odcinku płyną leżąc na desce zanim dotrą dalej.

Nawet kilkanaście metrów dalej wciąż rafa pod nogami i płytka woda. Ta plaża nie jest najlepsza do kąpieli, rafa ciągnie się daleko i jest tuż pod powierzchnią, wygląda interesująco ale po bliższym przyjrzeniu monotonnie, wapienne twarde struktury pokryte zielonymi wodorostami rzadko trafiają sie ładne muszle, kraby, jeżowce.

Pozostali siedzą na drewnianych stołkach wpatrzeni w ocean, trochę zahipnotyzowani szumem fal, obserwują punkty w oddali, niektóre utrzymują się trochę dłużej na fali ale szczegółów stąd nie widać. Nawet pomarańczowo zielona deska jest już ledwo rozpoznawalna z tej odległości mimo ze dalej w drodze do głównego spotu. Będzie dobre sto metrów od brzegu, zostało jeszcze drugie tyle.

Z oddali fale wydają się małe i niegroźne ale są duże i niebezpieczne, wywracają z łatwością deski, wystarczy chwila. Niezły kocioł, grzmot fal, brak dna pod stopami, kilkaset metrów od brzegu bez opcji wsparcia ze świadomością że dalej tylko ocean. To zdecydowanie nie dla każdego.

Balangan beach, miejsce idealne dla surferów, łatwo dostępne z Jimbaran tuż za lotniskiem w stronę Nusa Dua. Tam jest bogata baza hotelowa i dużo restauracji i warungów. Okolica Balangan pod tym względem jest słaba, garstka małych hoteli i ze dwie knajpy z jedzeniem, te na plaży raczej serwują drinki, kokosy i kawę z lodem. Jest tu za to dużo lokalnych instruktorów serfowania i wypożyczalni desek. Miejsce dobre do serfowania ale jest też fajny klimat do spędzenia leniwie czasu i odpoczynku gapiąc się na punkty w oddali. Przyciąga głównie młodych wysportowanych ludzi, nie ma tu miejsca na eleganckie sukienki, wytworne drinki czy dania.

Woda niestety płytka, rafa twarda i ciężko po niej chodzić boso. Można spróbować pójść w głąb oceanu ale tam są duże fale, nie sprzyja to kąpieli. Raczej brodzenie po rafie w poszukiwaniu czegokolwiek, bo na zbyt wiele nie należy liczyć w tym miejscu.

Słońce zachodzi typowo na horyzoncie, idealny punkt na oglądanie zachodu. Lokalni to wiedzą doskonale, zjeżdża się ich sporo zachowują się jakby byli na wczasach, wygląda że im się to nie znudziło jeszcze. Głównie młodzi, chłopaki często hałasują skuterami w które celowo przerobili, głośno chodzą i są podświetlane od dołu na kolorowo.

Balangan beach to klimatyczne miejsce, młodzi ludzi z pasją nadają temu miejscu charakter. Jest fajny klimat, w sumie podobny jak na innych częściach zachodniego wybrzeża Nusa Dua. Ta część jest bardziej dzika, niezagospodarowana, niedofinansowana, surferska. Klify i plaże, mało hoteli, jak coś to nieduże obiekty. Skutery z uchwytami na deskę, brak kasków na głowach, wiatr we włosach, młodość, opalenizna i tatuaże.

By K&P

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *