Paprocie i mchy rosną na stromych zboczach, tuż przy drodze, są słabą konkurencją do widoku jaki maluje się w oddali na szerokim horyzoncie. Ocean, statki i wyspa Penida robią wrażenie nie dając szansy skupienia się na najbliższej okolicy i malowniczej, krętej drodze.
Zakręty i brak zabezpieczeń, droga wymaga skupienia, co rusz urwiska na kilkanaście metrów. Nie ma wytyczonych miejsc widokowych, nie ma nawet pobocza ale nie ma też ruchu, można stawać kiedy i gdzie się chce. Czuć wolność, brak znaków, przepisów, podwyższone ryzyko przyśpiesza nieco tętno, czuć przestrzeń, z tej wysokości horyzont jest bardzo odległy i szeroki. Powietrze stoi w miejscu, słońce rysuje kształty palmowych liści na asfalcie i to jest jedyny dostępny cień. Przy drodze szumi woda z lokalnych akweduktów używanych do nawadniania pól ryżowych, płynie wartkimi strumieniami w betonowych, wąskich korytach przyjemnie hałasując.
Nusa Penida ledwo, ale widoczna, charakterystyczny kształt, dość górzysta zwłaszcza po lewej stronie. Słońce skrzy się w oddali na falach, blisko brzegu gdzieś niedaleko Manggis duże statki oczekujące na wejście do portu Padang Bai, lub gazo-portu obok niego. Są też małe lokalne łodzie i kilka speedboatów kierujących się na zachód, pewnie Lombok lub Gili.
(…) wtedy po ulewie połowa asfaltu osunęła się w dół, deszcz często powoduje spore spustoszenie, robi się deszczowa rzeka, przecinającą drogę w niedozwolonych miejscach. Przybiera na sile płynąc w dół i wymywa to co napotka po drodze. Wtedy po asfalcie została dziura, ale żółty znak ze strzałką w prawo się uchował mimo zawieruchy. I tak nie było najgorzej, w końcu zostało pół drogi. Teraz za żółtym znakiem jest już nowy asfalt i wzmocniony mur, może ten wytrzyma kolejne ulewy (…)
W okolicach Selat lub Sibetan droga prowadzi przez nudne i brzydkie miejscowości z szarą zabudową w stylu centralnej części Bali. Między wioskami widać charakterystyczne ogrodzenia plantacji salaka czyli wężowego owocu, są zrobione z kolczastych łodyg tej rośliny. Wyglądają ładnie, dużo lepiej niż mury które zwykle są przy domach, które odgradzają małe podwórka. Dopiero po wyjechaniu z ostatniej wioski zaczyna robić się ciekawiej, zaczynają się widoki, droga z płaskiej zmienia się w stromą, krętą. Miejscami wiedzie przez zarośnięte roślinnością zagajniki na przemian z otwartymi widokowymi fragmentami a niekiedy pojedynczą, lokalną zabudową. W dolnej części już bliżej Manggis zaczynają się malownicze pola ryżowe.
Droga z Manggis do Sibetan lub Salat jest bardzo malownicza. Górska kręta trasa w górnej części widoki na ocean w oddali, w dolnej pola ryżowe. Asfalt dobrej jakości, przecież niedawno był wymieniony. Już ze względu na same widoki warto przejechać tą ośmiokilometrową trasą, co zajmuje jakieś 20 minut. Przyjemniej jest jechać w dół, w kierunku Manggis, w górę można wybrać inną drogę prowadzącą z Padang Bai przez góry do Selat. Będąc już na miejscu – w górach – warto odwiedzić wodospady Air Terjun Jagasatru.