Po prawej zbocze pnie się stromo w górę, na nim paprocie, drzewa, niektóre z nich mają wiszące liany niestety nie tak grube jak w hollywoodzkich produkcjach. Po lewej urwisko, stromy spadek w dół, trzeba się mieć na baczności. Nie ma barierki, nie ma znaków ostrzegawczych ale i tak wiadomo że jest niebezpiecznie. Mroczna droga szeroka na dwa metry, dalej kilkanaście centymetrów pobocza na którym zakorzeniło się kilka małych krzaków lub bananowce, dalej urwisko.
Widok który przebija się pomiędzy drobną roślinnością robi wrażenie i skutecznie rozprasza. Nierównomierne, strome pasmo górskie i roślinność wyglądającą z tej perspektywy jak z lasów deszczowych oddziela dolina szeroka na kilometr, niekiedy dwa. Zakręty co kilkadziesiąt metrów, na tak wąskiej drodze lepiej nie gapić się na Agunga, jest widoczny co jakiś czas w oddali za tym kolejnym pasmem gór. Wysoki na 3 tyś metrów, ciężko go przeoczyć w pogodny dzień, nie sposób go zobaczyć w pochmurny. Droga pnie się w górę wzdłuż pasma wysokiego na 700m, do grani pozostało już niedaleko, ale nie wjeżdża się na szczyt.
Na wybrzeżu, w okolicach Padang Bai gorąco, koszulki na ramiączkach i pot na czole. Bezchmurne niebo zmienia się z każdym kolejnym zakrętem, temperatura spada, czuć to jadąc skuterem. Na drugim końcu trasy potrafi być o 10 stopni chłodniej, przy zachmurzonym niebie wydaje się jakby więcej. Start na słonecznym wybrzeżu w koszulce bez ramiączek, a finisz w kurtce przeciwdeszczowej.
Rzadko mija się innych, jeśli już to lokalnych. W dolnych partiach jest dużo domów, stopniowo zaczyna być przewaga roślinności, w górnej części są długie odcinki bez żadnej zabudowy. Ciężko znaleźć przestrzeń na postawienie domu, budują więc typowo na zboczach. Mała wiata na skuter przy drodze sugeruje że ktoś mieszka w pobliżu, w dole ledwo dostrzegalny mały dach. Widok mają świetny, ciekawe czy można przywyknąć do wyjścia z domu wprost na urwisko.
W pobliży Selat można odbić w prawo, wówczas droga z asfaltowej zmienia się na betonową o połowę węższą. Dalej prowadzi przez wioskę, tym razem stromo w dół, jest zabudowana z obu stron betonowym murem – lokalne ogrodzenie. Nie wygląda to dobrze, ale w tych realiach dobrze się sprawdza. Tą drogą można dojechać do wodospadu Air Terjun Jagasatru, jest naprawdę ładny tylko w porze deszczowej lub po obfitych opadach.
Można nie odbijać w bok i pojechać prosto, dojechać do Selat. Miejscowość położona wysoko, droga do której się dojeżdża prowadzi dalej do Sibetan, Amlapury na wschodzie lub do Sideman i Klungkung. Te miejscowości nie są zbyt widowiskowe, typowe miasteczka z centralnej części Bali.
Przejechanie odcinka z głównej drogi w pobliżu wybrzeża do Selat zajmuje jakieś pół godziny, to około 13km. W pogodny dzień jest przyjemnie i rześko, a w deszczowy zbocze osuwa się na drogę, można napotkać duże kamienie a nawet głazy, błoto, glinę. Małe potoki płyną po zboczu, przecinają drogą, jest ślisko i wyjątkowo niebezpiecznie.
Powrót na wybrzeże nie koniecznie tą samą trasą, można dla odmiany wybrać równie widokową ale mniej mroczną trasę z Sibetan do Manggis. Droga równie kręta ale szersza, z widokiem na wybrzeże, nie jest tak mroczna ja ta.